Recenzja: Cydr Lodowy, Trzebnica

Cydr lodowy, to brzmi dobrze w upalny dzień, prawda? Zapewniam, że może się przydać także w chłodniejsze dni, bo przy swojej mocy (8,5%) potrafi nieźle rozgrzać.

Produkcja cydrów lodowych narodziła się kilkanaście lat temu w kanadyjskim Quebecu. Grenlandia pewnie byłaby pierwsza, gdyby tylko rosły tam jabłonie. A tak stanęło na Kanadzie, gdzie porządne mrozy to raczej standard, niż wyjątek. A gdy niespodziewanie pojawiają się wcześniej, zanim sadownicy zdążą zebrać owoce z drzew, surowiec do produkcji cydru lodowego nagle sam pojawia się pod ręką. Wystarczy zebrać zamrożone jabłka, wycisnąć i fermentować. Proste, prawda? Sok uzyskany z takich owoców jest bardziej ekstraktywny, ma też więcej cukrów, daje więc słodsze, bardziej intensywne w smaku i mocniejsze cydry. Metoda zaczerpnięta jest z ice wines, czyli win lodowych, które otrzymuje się z podmrożonych winogron.

Gęstszy moszcz można uzyskać również inaczej (choć w mniej poważany sposób): najpierw wycisnąć sok, a potem zamrozić i usunąć kryształki lodu. W ten sposób od dawna wzmacniano słabe wina. Ostatnio kriokoncentracja, bo fachowo nazywa się wymrażanie, staje się coraz bardziej popularna. M.in. w ten sposób powstawały najmocniejsze piwa świata o zawartości alkoholu >14%, czyli środowisku, w którym drożdże piwne nie są w stanie funkcjonować.

Cydr Lodowy z Trzebnicy to dzieło Henryka Nowakowskiego. Należy dodać: niezwykłe. Na świecie cydry lodowe są rzeczą niecodzienną (może poza Kanadą). Natomiast w Polsce, gdzie cydrownictwo rzemieślnicze dopiero raczkuje – cydr lodowy jest ewenementem. Za surowiec posłużyły jabłka ze Wzgórz Trzebnickich, zagłębia znanego z owoców od setek lat. Niegdyś zbocza pokryte winoroślą, obecnie znane są głównie z sadów jabłkowych. Pan Henryk kultywuje stare, rodzinne tradycje wytwarzania cydru, które korzenie mają jeszcze w starej, przedwojennej Wileńszczyźnie.

8,5% alkoholu, bardzo słodki, kapslowana butelka 330 ml, Polska, Trzebnica, Cydr Tradycyjny

Barwa ciemnożółta, bursztynowa. Cydr jest zamglony.

Dominuje aromat dojrzałych, słodkich owoców, jabłek, gruszek. W drugim planie wyczuwalne niezbyt wysokie, ale wyraźne nuty dzikich drożdży: zwierzęce, stajenne.

Podstawę smaku buduje wysoka słodycz kontrowana jest średnią kwasowością, także o delikatnym charakterze octowym. Smaki jabłek, gruszek i mocno dojrzałych, jasnych owoców. Zaznaczony rozgrzewający alkohol, nadający nieco goryczy oraz niski rozpuszczalnik. Wyraźne akcenty przyprawowe, zwierzęce, stajenne, sierści pochodzące od dzikich drożdży. Cydr pełny.

Podsumowanie:

Pierwszy cydr z Polski, pierwszy lodowy i pierwszy o tak dzikim charakterze. Jak strzelać, to z grubej rury. Nie jest to już orzeźwiający, lekki trunek. To kaliber na niedźwiedzia i sprawdzi się raczej gdy lód za oknem. Doskonale bowiem rozgrzewa i byłby świetnym partnerem do koca, kapci, kota i kominka. Nieco przeszkadza mi jego nazbyt dziki charakter: wolałbym, gdyby był bardziej ułożony. Nieco zwierzęce aromaty „funky” pochodzące od dzikich drożdży mają jednak swoich amatorów, którzy nie zamieniliby ich na nic innego. Historia podobna jak ze specyficznie pachnącym serem pleśniowym. Nie jestem pewien, którą z metod wymrażania stosuje Pan Henryk. Wiem jednak, że jego nazwisko zapisuje się w annałach polskiego cydrownictwa pod hasłem cydr lodowy.

Przemek Iwanek

8 uwag do wpisu “Recenzja: Cydr Lodowy, Trzebnica

  1. Pingback: Lista zrecenzowanych cydrów | Piwo i Cydr

  2. Pingback: Cydr: Słodki czy kwaśny? | Piwo i Cydr

  3. Pingback: „Dobry cydr” – podegustacyjnie | Piwo i Cydr

Dodaj komentarz